Jako właściciel firmy stoi niczym kapitan na swym okręcie. Zajmuje się pozyskiwaniem klientów i logistyką. Zdarza się jednak, że staje nawet na głowie, aby uratować lub wyciągnąć klienta z opresji. Jest pracoholikiem i nic, co nie ma w sobie pierwiastka adrenaliny, nie sprawia mu przyjemności. O biznesie, który wciąga niczym hazard, rozmawiamy z Pawłem Czarneckim, członkiem zarządu spółki Medler
Pana firma specjalizuje się w utrzymaniu schodów ruchomych w należytej czystości. Lokowanie stacji multimedialnych przy schodach ruchomych jest ciekawym uzupełnieniem oferty firmy Medler, aczkolwiek to zupełnie inna branża. Co skłoniło Pana do wejścia w ten sektor?
Sam nie wiem, to był impuls i pewnego rodzaju fascynacja schodami, która ciągle u nas pozostaje. A także wizja, jak dobrze owe nośniki wykorzystać w kontaktach z klientami. Oprócz tego miałem okazję poznać wynalazcę tych stacji multimedialnych i zaproponowałem mu współpracę. Większość szczegółów omawialiśmy drogą mailową, a potem przypieczętowaliśmy to spotkaniem w Norymbergii i Korei.
Czy klienci przyjmują Państwa produkt z entuzjazmem?
Trudno jest ocenić zainteresowanie produktem, ponieważ zbytnio go nie reklamowaliśmy, a tylko i wyłącznie grzecznościowo podsyłaliśmy małe broszury do paru klientów. Można powiedzieć, że aspekt marketingowy zaniedbaliśmy z racji poświęcenia naszego czasu innym naszym fanaberiom. Owszem, entuzjazm jest, ale pozostaje on jeszcze w granicach dozy nieufności (jak to w Polsce bywa).
Jakie korzyści daje zarządcy centrum handlowego możliwość korzystania z Państwa stacji multimedialnych?
Są to korzyści finansowe, niekonwencjonalne i oddziaływujące.
Czy może Pan rozwinąć tę myśl?
Oczywiście. Korzyści stricte finansowe: pobieramy opłatę za najem, serwis i nic więcej, nie interesuje nas, za ile będzie najmowana powierzchnia reklamowa i jaki będzie z tego zysk dla galerii, a zarządcy nie zajmuje i to, czy się stacje popsują, czy np. będzie trzeba oddać je do naprawy, ma koszty w postaci faktury VAT i o nic się nie martwi, musi tylko umieścić reklamę zdalnie, przez internet, w nośniku – co jest niezmiernie szybkie i proste.
A niekonwencjonalne?
Jeszcze nikt nie myślał o tym, aby wykorzystać w taki sposób powierzchnię reklamową schodów. Jak wiemy, eksploatacja schodów i utrzymanie ich w należytym porządku wymaga sporego wysiłku i nakładów finansowych. Dzięki naszym nośnikom galerie są w stanie bardziej otwarcie myśleć o tym, że schody ruchome to nic strasznego, a tylko dodatkowa powierzchnia, która może przynieść kolejne zyski.
I jeszcze korzyści oddziaływujące.
Z przeprowadzonych badań wynika, że aż 72,5 proc. społeczeństwa skupia się na wchodzeniu w strefę ruchomych schodów celem dalszego poruszania się nimi. Daje to ogromne możliwości związane z podświadomym zapamiętywaniem reklamy wyświetlanej na stacjach multimedialnych. Każdy doskonale wie, że wciskany na siłę produkt ma działanie odwrotne do zamierzonego, ale jeżeli zasadzimy małe ziarnko, a następnie ukażemy to w sposób niekonwencjonalny, wówczas klient nie myśli o tym, że reklama na niego oddziałuje, a dodając do tego dozę skupienia związaną z poruszaniem się po schodach, mamy gotowy przepis na pozyskanego klienta.
Jednak obecnie klienci są wręcz przytłaczani ilością przekazu reklamowego.
Tak, to prawda, nasycenie rynku tak dużą liczbą reklam jak teraz powoduje często skutek odwrotny do zamierzonego. Dlatego między innymi stwierdziliśmy, że nasze stacje multimedialne są idealnymi rozwiązaniami, obok których klient nie może przejść obojętnie, a nawet jeśli to zrobi, to w podświadomości zapamięta ostatni dźwięk lub obraz sprzed wejścia na schody. Dzięki temu klient bez własnej wiedzy zostaje nakierowany na dany produkt lub usługę.
Czy zastanawiał się Pan nad tym, aby Państwa produkt można było lokować w innych punktach obiektu handlowego?
Nie myśleliśmy jeszcze w ten sposób. Aktualnie skupiamy się na schodach ruchomych i wszystkim tym, co z nimi związane. Nie interesują nas przeróbki i rywalizacja już z istniejącymi firmami marketingowymi. Przeważnie szukamy niszy, w którą można wejść i sobie ją zarezerwować, aby każdy był szczęśliwy. Nie jesteśmy zwolennikami psucia rynku, jak to często bywa u nas w kraju. Są możliwości instalacji nośników na dworcach i lotniskach, ale często na tych obiektach nie ma nikogo, kto mógłby za to odpowiadać. Przeważnie klienci są zdziwieni, że takie nośniki istnieją.
Projekt udało się wdrożyć także na rynkach zagranicznych. Który z rynków jest najbardziej chłonny pod tym względem?
Schody ruchome jako nośniki reklamy są dość znane na Wschodzie, gdzie rozwój technologii jest dużo szybszy i większy. Rynki koreańskie, japońskie, chińskie czy wietnamskie są zupełnie inne od tych w Europie. Oczywiście, że rynki Dalekiego Wschodu są chłonne na wszystko – odpowiedzią na to jest coraz bogatsze i większe populacyjnie społeczeństwo, które nastawia się na konsumpcję.
Cały wywiad można przeczytać na łamach listopadowego wydania Magazynu Galerie Handlowe