Na wczorajszym posiedzeniu rząd poparł pomysł ograniczenia handlu w niedziele, ale rekomenduje dalsze prace nad projektem. – Przepisy powinny być tak przeredagowane, aby wprost i całkowicie wyłączały handel w internecie spod wprowadzanego zakazu – napisano w komunikacie CIR. Objęcie takim ograniczeniem e-sklepów byłoby dla branży bardzo dotkliwe. Izba Gospodarki Elektronicznej podkreśla, że w konsekwencji zakazu nawet 40 proc. obrotów sklepów zostanie przeniesione za granicę.
– Objęcie sklepów internetowych zakazem handlu w niedziele może mieć takie konsekwencje, że sklepy internetowe, nawet te, w których kupujemy w sposób zautomatyzowany, nie będą działały w ten dzień tygodnia. Nie będziemy mogli złożyć żadnego zamówienia – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Witold Chomiczewski, pełnomocnik zarządu Izby Gospodarki Elektronicznej ds. legislacji, Kancelaria Lubasz i Wspólnicy.
Ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele, gdyby weszła w obecnie proponowanym kształcie, mogłaby mocno uderzyć nie tylko w sklepy stacjonarne, lecz także w polską branżę e-commerce. Eksperci PwC szacują, że łączna sprzedaż ze względu na przeniesienie części handlu na inne dni tygodnia może spaść o ok. 5 proc. Straty dla e-commerce mogą być jednak znacznie poważniejsze, a skutki odczuje cała gospodarka.
– Polski sklep internetowy konkuruje ze sklepami zza granicy. To oznacza, że jeżeli nie będzie mógł przyjąć zamówienia w niedziele, to powstałą lukę wypełni sklep zagraniczny. Istnieje ryzyko, że konsumenci zaczną kupować w serwisach zagranicznych. To z kolei może spowodować, że polskie sklepy będą się przenosić za granicę i stamtąd prowadzić aktywność biznesową nakierowaną na Polskę. Będzie się to wiązało ze spadkami obrotów w kraju, co przełoży się na mniejsze wpływy z podatków, a także wyższe bezrobocie i odpływ zdolnych osób z Polski
– ocenia Witold Chomiczewski, pełnomocnik zarządu Izby Gospodarki Elektronicznej ds. legislacji, Kancelaria Lubasz i Wspólnicy.