Mieszkańcy Anglii czy Walii mają za sobą trudny rok. Kurs funta znacznie spadł, a w większości branż trwa niepewność związana z Brexitem. Dla turystów spadek cen był jednak dobrą wiadomością.
Widmo Brexitu sprawia, że niektórzy obawiają się, że już niedługo nie będzie można swobodnie odwiedzać tego kraju. Dodatkową motywacją może być wyjątkowo niski kurs funta, który utrzymuje się od czerwca zeszłego roku. Wszystko to sprawia, że turyści chętnie właśnie teraz decydują się, by zobaczyć Big Bena czy odwiedzić pałac Buckingham.
W samym kwietniu do kraju przybyło 3.7 mln osób zza granicy. To aż o 19% więcej niż w tym samym miesiącu rok temu. Turyści wydają też o ¼ więcej niż w analogicznym okresie w 2016 roku. Nie wiadomo jednak czy boom na Londyn się utrzyma. Dane pochodzą bowiem sprzed trzech zamachów, które miały w tym kraju miejsce na przestrzeni ostatnich niecałych dwóch miesięcy. Na łamach The Guardian właściciele londyńskiego oddziału Madame Tussauds twierdzili niedawno, że już da się odczuć, iż turyści wolą trzymać się z daleka od niektórych najpopularniejszych atrakcji.
Najwięcej turystów jest z Ameryki i Kanady. Jest ich o 16% więcej niż wcześniej. Wzrost z innych krajów Unii wyniósł 7% i jak widać, nie wpłynęły na niego negatywnie niepokoje związane z brytyjską polityką. Turystyka jest jedną z większych gałęzi gospodarki tego kraju, przynoszącą miliardy funtów zysku hotelarzom, właścicielom restauracji i samorządom. Można mieć nadzieję, że również po Brexicie rząd zrobi wszystko, by ilość turystów utrzymywała się na stałym poziomie. Pałac Buckingham, Big Ben czy London Eye wciąż pozostają na liście ulubionych kierunków turystów odwiedzających Europę. Londyn to też mekka fanów muzyki, mody czy sztuki współczesnej.