Polacy słyną z bardzo kreatywnego nazewnictwa firm pochodzenia polskiego o przyodzianiu zagranicznym. Według Pawła Czarneckiego, Właściciela i Członka Zarządu firmy Medler Sp. z o.o., jesteśmy krajem, który specjalizuje się w tzw. wewnętrznym look up’ie, aby jak najmniej pozorów stwarzać jako polska marka u zagranicznych klientów, kontrahentów oraz przyszłych inwestorów.
Większość kupujących nie zdaje sobie sprawy, że polskie marki będące na salonach zagranicznych rynków są nasze. Bardzo dużo tzw. konsumentów detalicznych kojarzy marki z ich własną nazwą, twierdząc, że to jest właśnie ta, a nie inna firma, nie myśląc o tym, kto jest prawdziwym właścicielem i pomysłodawcą owego brand’ingu. Popularność naszych marek to majstersztyk polskiego marketingu. Nie możemy ukrywać tego, że w Polsce mamy drugą Amerykę. U nas w sklepach, w Internecie, w tworzonych reklamach oraz standardach obchodzenia się z klientami, widać ją na co dzień. Jesteśmy liderem nr 1 w sprzedaży samych siebie. Przecież nie tak dawno to Polak był negocjatorem sprzedaży Alaski przez Rosjan Amerykanom, więc jak ma nam to nie wychodzić w Polsce. Dobry przykład to taki, że jesteśmy najlepszymi specjalistami w masach bitumicznych, na które nas nie stać w Polsce, ale już w Arabii i Iraku tak. Mówiąc otwarcie, dobrze czujemy się jako organizatorzy i promo-prekursorzy naszych marek w świecie poza naszym własnym państwem. Potrafimy zaprezentować się w nietuzinkowy sposób, a nasz produkt tak sprzedać, że sam sprzedający oraz właściciel powątpiewa w decyzję, czy dobrze robi, że sprzedaje – może warto zatrzymać produkt dla siebie.
Pytanie o to, które rynki są najbardziej perspektywiczne, jest dość proste, a zarazem złożone. Nie tak łatwo jest ocenić zewnętrzny rynek w postaci promocji własnej marki oraz promowania jej poza swoim gruntem. Nie możemy ukrywać, że marka dla takich firm jest najważniejsza, a każdy zamknięty sklep poza granicami naszego kraju nie gra na korzyść marki. Obecnie cały świat stoi dla nas otworem. Myślę, że rynek nie zna próżni, a nasi kochani rodacy zawsze coś wymyślą.