Niektórzy uważają, że zakaz handlu w niedzielę został wprowadzony mądrze, bo stopniowo. Z drugiej jednak strony to klienci są najbardziej pogubieni, ponieważ zakaz dotyczy tylko niektórych niedziel. Od ustawy odcięli się związkowcy z „Solidarności”, a handlowcy narzekają na nierówne traktowanie branży. Jakie spostrzeżenia po kilku miesiącach od wprowadzenia nowych przepisów ma Arkadiusz Szczepaniak, Wiceprezes Zarządu ds. Finansowych, Natura Sp. z o.o.?
Zakaz handlu w niedzielę to z całą pewnością nowa i dla wielu zaskakująca sytuacja, z którą przyszło się zmierzyć wszystkim związanym z handlem i mam tu na myśli również Klientów. Poza tym, mając na uwadze wszystkie wykluczenia, ustawa uderza głównie w sieci handlowe. Zakaz handlu jest tym samym dużą szansą dla małych sklepików. Niemniej jednak może się okazać, że Klienci wpadają do nich nie na duże zakupy, ale po zapomnianą śmietanę czy cukier, którego zabrakło. Jesteśmy łowcami okazji. Wolimy kupować w dużych sieciach handlowych, gdzie mamy duży wybór ofert promocyjnych. Cena jest ciągle kluczowym kryterium wyboru towarów na zakupach. Pierwsze niedziele bez handlu były z całą pewnością sporym zaskoczeniem dla wielu. Czasami Klienci dosłownie odbijali się od zamkniętych drzwi.
Zgodnie z przysłowiem, aby liczyć na najlepsze, ale przygotowywać się na najgorsze, mieliśmy nadzieję, że również w naszej branży, podobnie jak w przypadku sklepów spożywczych, obroty przeniosą się na inne dni tygodnia. Niestety, przynajmniej do dzisiaj nie ma widocznego przeniesienia obrotów na pozostałe dni tygodnia. Dlatego już w styczniu zaczęliśmy przygotowywać spółkę na taką ewentualność i zrewidowaliśmy nasz budżet przychodowy i kosztowy. Trudno nadrobić dwa dni w miesiącu całkowicie wyłączone ze sprzedaży, szczególnie, że jesteśmy sklepami odwiedzanymi przez Klientki dla przyjemności, a być może właśnie niedziele były tym dniem, kiedy nasze Klientki znajdowały czas dla siebie, żeby oderwać się chociaż na chwilę od prozy dnia codziennego.
Wiążemy duże nadzieje z działalnością e-commerce w niedziele niehandlowe, niemniej jednak wszystko wskazuje na to, że ruch z kanału tradycyjnego nie przenosi się do Internetu w stopniu, jaki zakładaliśmy. Być może piękna pogoda, póki co towarzysząca w zasadzie każdej niedzieli niehandlowej, ma na to wpływ i nie należy jeszcze wysnuwać daleko idących wniosków. Przecież doskonale wiemy, że pogoda jest również czynnikiem wpływającym na zakupy w sklepach stacjonarnych. Widzimy na pewno duży potencjał w tym kanale sprzedaży. Zdajemy sobie jednak sprawę z faktu, że nie wszyscy nasi Klienci sprawnie poruszają się w odmętach Internetu.
Po początkowym popłochu i usilnych próbach wydłużenia godzin pracy części centrów handlowych oraz prób renegocjacji warunków najmu, obserwujemy spadek emocji związanych z wprowadzeniem nowego prawa. Centra handlowe w zdecydowanej większości zbierają informacje odnośnie wielkości comiesięcznych sprzedaży swoich Najemców i doskonale wiedzą, że są branże, w których widać spadek sprzedaży. Większość centrów handlowych/Wynajmujących wstrzymuje się z decyzją, czekając na to, jak będzie wyglądała sprzedaż w nadchodzących miesiącach, kiedy Klienci przyzwyczają się do zmiany.
Wychodząc naprzeciw nowym przepisom, wspieramy sprzedaż w drogeriach stacjonarnych w pozostałe dni handlowe, ale aktywnie staramy się kierować przynajmniej część ruchu do naszej drogerii internetowej.