Wraz z nowym rokiem weszły w życie duże zmiany w podatkach dochodowych. Jedna z nich wprowadza zupełnie nowy podatek, który obejmuje właścicieli nieruchomości komercyjnych (handlowo-usługowych i biurowych). Nowa danina budzi sporo kontrowersji. Zapytaliśmy ekspertów zrzeszonych w Radzie Programowej Magazynu Galerie Handlowe o ich opinię na ten temat. Poniżej prezentujemy stanowisko Jerzego Osiki, Prezesa Promedia.
Oceny projektu podatku od nieruchomości komercyjnych można dokonać, porównując cele i skutki. Dobra sytuacja budżetowa państwa, jak i brak informacji o szacowanych przychodach z nowego podatku sugerują, że celem jego wprowadzenia nie jest znalezienie konkretnych środków na określone zadanie, lecz dalsze uszczelnianie systemu podatkowego. Podatek handlowy okazał się nieskutecznym pomysłem. Czy będzie nim nowy podatek, zwany potocznie galeryjnym? Sam fakt, że objęto nim centra handlowe i biurowce, a innych nieruchomości komercyjnych (jak np. magazyny) już nie, rodzi kontrowersje w kontekście nierównego traktowania wobec prawa różnych podmiotów gospodarczych. Jeśli ustawa ta też zostanie zaskarżona i podzieli losy poprzedniej, to z punktu widzenia państwa okaże się złym pomysłem.
Prowadząc wykłady o trendach w retailu, pytam czasem słuchaczy o to, co jest jedyną stałą rzeczą na świecie. „Zmiana” – odpowiadają najczęściej. Jak zdarzy się pesymista, to powie, że „śmierć i podatki”. Chociaż wspólne występowanie z sobą słów „zmiana” i „podatki” nikogo nie dziwi, to każda zmiana podatków, w szczególności częsta lub mająca nastąpić nagle, jak ta od nowego roku, niepokoi biznes i inwestorów. Przeniesienie ciężaru nowego podatku na najemców może nie być takie oczywiste, więc przynajmniej w części odczują go galerie. Można próbować obciążyć wszystkim konsumenta. Wówczas jeszcze chętniej skorzysta z oferty sklepów internetowych. Będzie miał taniej i nikt mu nie zabroni robić zakupów nawet w niedziele. Może nowy podatek to podpowiedź dla tradycyjnego handlu, by szybciej korzystał z dobrodziejstw omnichannel?