W położonym niedaleko japońskiego miasta Nagasaki powstał park rozrywki Henn Na Hotel (z japońskiego: Dziwny Hotel). Obiekt jest dosyć nietypowy – obsługują go humanoidy. Roboty przyjmują gości w recepcji, przenoszą bagaże i sprzątają. Czy również w niedalekiej przyszłości wchodząc do centrum handlowego od progu klientów będą witać roboty i będą towarzyszyć im na każdym etapie zakupów? O humonoidalnej przyszłości branży mówi Beata Chojecka-Kuczek, zastępca dyrektora sprzedaży i marketingu w Jet Line.
Humanoidalne roboty mogą w niedalekiej przyszłości zastąpić człowieka, bo technicznie na pewno jest to możliwe. Ta przyszłość jest bliższa, niż wydaje się wielu z nas. Takie „przekazywanie” pewnych prac i czynności maszynom jest też moim zdaniem jak najbardziej uzasadnione – opłacalne ze względów ekonomicznych, roboty są też dokładniejsze, mogą pracować np. w warunkach dla człowieka niebezpiecznych, są zawsze dyspozycyjne. Jednak roboty nie wszędzie skutecznie zastąpią człowieka. Samoobsługowa kasa, dystrybutor na stacji benzynowej czy czytnik cen w supermarkecie – już się do tego przyzwyczailiśmy, nauczyliśmy się z nich korzystać. A jednak ciągle potrzebujemy sprzedawcy, który oprócz podania parametrów produktu powie nam po prostu, że w tej bluzce wyglądamy atrakcyjniej, albo że ta farba kryje lepiej (wie, bo sam wypróbował). Proces zakupowy to nie tylko nabycie określonej rzeczy, to przyjemność, której częścią jest na przykład potwierdzenie dobrego wyboru, zadowolenie z kontaktu z drugim człowiekiem. Żaden robot, nawet wyposażony w miliardy opcji i zmiennych, nie zastąpi takiej relacji. Kawa podana przez robota w Café X z pewnością będzie doskonała, ale czy nie przyjemniej jest ją kupić od uśmiechniętego baristy? Wiemy, jak bardzo nasi Klienci cenią sobie kontakt z handlowcem – doradcą, ekspertem. Tego nie jest w stanie zastąpić nawet najlepszy, najbardziej inteligentny system.
Korzyścią jest na pewno odciążenie człowieka od prac żmudnych, monotonnych, mechanicznych; możliwość przesunięcia go do zadań, w których lepiej można wykorzystać jego „ludzki” potencjał, zresztą ku zadowoleniu obu stron. Jednak rozwój technologii będzie powodował, że wielu pracowników zostanie zastąpionych przez automaty. Obawiałabym się wtedy odhumanizowania naszej pracy, kontaktów, relacji.
W Polsce nie przewiduję rewolucji w tej kwestii, jesteśmy raczej zachowawczy i wolimy pokłócić się o rację z człowiekiem niż maszyną (chętniej wybieramy na infolinii połączenie z konsultantem), a branża na pewno będzie próbować, zwłaszcza w miejscach przeznaczonych dla młodych osób. Na pewno jest to trend, którego nie da się odwrócić, ale sądzę, że jeszcze przez długi czas nowości w tej dziedzinie będą traktowane przez konsumentów jako fajny bajer, a nie standard obsługi i codzienny element naszego konsumenckiego życia.