Obserwując polski rynek pracy, można powiedzieć, że kraj wszedł w strefę parakomfortu - uważa Michał Skowronek, współtwórca i CEO Telakces.com. Z jednej strony malejące bezrobocie, wyższe płace i mocniejsza pozycja pracownika. Z drugiej jednak strony, poszukiwani są fachowcy, których brakuje.
Jak wynika z danych GUS, pierwszy kwartał 2018 roku przebiegł pod znakiem większej liczby miejsc pracy o 29%, niż w roku poprzednim. Przemysł, handel i budownictwo to te sektory, w których najciężej było znaleźć pracownika. Według Konferederacji Lewiatan, pojawia się jeszcze jeden aspekt - przybywającej liczby osób nieaktywnych zawodowo.
Z perspektywy naszej branży wynika, iż deficyt pracowników zostaje wypełniony, podobnie jak w innych sektorach - zatrudnianiem cudzoziemców. Nasi franczyzobiorcy nie ukrywają, że najważniejszym ogniwem funkcjonowania ich sklepów, są kompetentni sprzedawcy. Nierzadko franczyzobiorcy sami obsługują swoje sklepy, gdyż pomimo lepszych warunków finansowych, brak jest ludzi do pracy. O ile można samemu "uleczyć " tę sytuację i nadrabiać braki kadrowe, o tyle szereg firm zdaje się być w niekomfortowej sytuacji zawieszenia działalności lub choćby jej niektórych działań.
Jest też inne rozwiązanie, które bardziej czasochłonne i droższe może być w dłuższej perspektywie miarodajne. Otóż zatrudnienie pracownika i wyszkolenie go, zapewnienie mu odpowiednich kursów w celu pozyskania wykwalifikowanej kadry. Tutaj jednak pojawia się kolejne zagrożenie, że tak odpowiednio przygotowany personel, zrezygnuje z pracy w kraju i znajdzie lepsze perspektywy finansowe za granicą. Rynek z pewnością się zmienia, dlatego przede wszystkim powinniśmy zmieniać przyzwyczajenia.