Spekulowano, że na wprowadzeniu zakazu handlu stracą na pewno klienci, dla których niedziela była kolejnym dniem na wygodne zrobienie zakupów, jeśli nie mieli na to czasu w tygodniu. Zyskają pracownicy handlu, bo będą mogli każdą niedzielę spędzać z rodziną. A jak wygląda prawdopodobny bilans zysków i strat, jeśli chodzi o biznes i gospodarkę? Według Pawła Czarneckiego, Właściciela, Członka Zarządu firmy Medler Sp. z o.o. że większość ludzi wydaje się być zadowolona.
Nie umiem jednoznacznie tego ocenić, myślę, że minęło za mało czasu, aby aż tak mocno o tym dyskutować, może przy 3 kwartale słupki pokazałyby jak to wygląda w cyfrach. Rynek umie dostosować się do każdej formy, jaką tylko państwo wymyśli i narzuci, bez względu na to, czy się to komuś podoba, czy nie. Wiadomym jest, że ostatnim płatnikiem pokrywającym koszty za wszelkie zmiany jest konsument.
Jeżeli chodzi o Klientów konsumpcyjnych, w naszej profesji oni nie występują, ale ogólnikowo, ze słyszenia, mogę powiedzieć, że większość ludzi wydaje się być zadowolona. Aczkolwiek ilość zakupów, jakie robią na dzień przed „przeraża” i czasami człowiek zastanawia się, czy przypadkiem nie nadchodzi jakiś kataklizm.
Zawsze są obawy przed niewiadomym, ten rok jest dość ciekawy pod względem wydarzeń, nakładanych podatków i tzw. biernej bezczynności firm na to, co się dzieje. Moim zdaniem rokiem pokazującym owe obawy za słuszne lub zbędne będzie rok 2019, gdy gospodarka już będzie przyzwyczajona do stanu rzeczy i na nowo znajdzie sposób na swobodny rozwój w świetle zagmatwanych przepisów.
Zakaz handlu w niedziele nie objął sklepów i platform internetowych. Nie od dziś wiadomo, że w naszym kraju system legislacji jest nieuporządkowany, a ustawy robi się ad hoc dla samego siebie, a potem się je cofa lub funkcjonują, choć są niezgodne z innymi przepisami. Podejrzewam, że wszelkie zakazy związane z Internetem nie będą aż takie łatwe. W wirtualnym świecie nie jesteśmy zależni od ludzi, co niewątpliwie przedkłada się na wygraną pod względem handlowym, a czynnik ludzki jako osób dokonujących dostawę, może być łatwo zakamuflowany pod tzw. kontraktami podwykonawców. Obejść można wszystko, zachodzi pytanie: Jak to my, ludzie, postrzegamy swój wolny czas i czy też szanujemy ten czas u innych.