Ryszard Bilski: Kwadrans o dobrym handlowaniu z… wątkiem miłosnym

Redakcja Galeriehandlowe.pl

redakcja@galeriehandlowe.pl

2012-02-17 | 08:46
Przedstawiamy Państwu rozmowę z Ryszardem Bilskim, autorem książki pt. „Trzydzieści lat minęło, Hale Banacha we wspomnieniach i opiniach pracowników, klientów i dostawców”, którą portal Galeriehandlowe.pl objął patronatem medialnym.

- Co Pana, autora książek i reportaży, głównie o Bałkanach, byłego korespondenta wojennego „Rzeczpospolitej” w tej, wciąż zapalnej, części Europy, skłoniło do opisania historii... sklepu, na warszawskiej „Ochocie”?
- Przede wszystkim ludzie pracujący w tym „sklepie”! I jej patron, najwybitniejszy polski matematyk, Stefan Banach! Specjalnie - co pewnie pani wyczuła w moim głosie - użyłem cudzysłowu mówiąc o „sklepie”, bo to o wiele więcej niż tylko duży sklep. To spółdzielnia! Jedna z największych i najbardziej znanych w stolicy. Pracownicza wspólnota, która gospodaruje na swoim, a źródłem jej majątku są także oszczędności, czyli udziały spółdzielców. Im lepiej ten spółdzielczy majątek wykorzystają i pomnożą, tym większe uzyskują dywidendy. I - jak zapewnia pani Danuta Kowalska, główna księgowa SHB (Spółdzielnia Hale Banacha) — jeszcze nigdy się nie zdarzyło, aby pracownicy-spółdzielcy nie otrzymali dywidend. Historia tej Spółdzielni rozpoczęła się w końcu grudnia 1982 roku, gdy polska gospodarka znajdowała się w głębokiej zapaści. Brakowało wszystkiego, towarów i pieniędzy, a pieniądz bez „kartki zakupowej” niewiele znaczył.  
- Dziś, gdy w centrach handlowych półki uginają się pod ciężarem wszelakiego dobra trudno sobie wyobrazić, że był taki czas... Jak go wspominają pracownicy „Banacha”? Jak pan wspomina?     
- Gdy oblecieliśmy już z żoną, z wywieszonymi językami, wszystkie sklepiki po lewej i prawej stronie Grójeckiej, w widełkach Korotyńskiego i Dickensa, i te w bocznych uliczkach także, a w „siatkach” wciąż było pusto, to po krótkiej przerwie na herbatę „Madras”, wybieraliśmy się zwykle nieco dalej, właśnie do „Banacha”. Tu przynajmniej półki nie straszyły już takimi pustkami. Spółdzielcy „od Banacha”  potrafili bowiem wyciągnąć towar nawet spod ziemi.
- Jak oni to robili?
- Było tajemnicą poliszynela, że w „gospodarce niedoborów” do producenta jeździło się z przynętą, czyli z poszukiwanym towarem.
- Takie działanie nazwalibyśmy dziś korupcją...
- Jak zwał, tak zwał... Ale rzeczywiście zaopatrzeniowcy SHB wiele ryzykowali... Na rogatkach można było wpaść w ręce społecznych kontrolerów, których wspierała Milicja Obywatelska. Tymczasem za trud załogi, która zgodziła się pracować w niedzielę i zmontować dodatkowo, na przykład, pięćdziesiąt lodówek lub sto odkurzaczy oraz za przychylność kierownictwa, które zgodziło się sprzedać te wyroby poza rozdzielnikiem, trzeba było się odwdzięczyć. Zaopatrzeniowcy z „Banacha” organizowali więc na prędce, w hali produkcyjnej u producenta, sprzedaż - także poza rozdzielnikiem - pościeli, obuwia, lepszych proszków do prania, które nie powodowały podrażnień skóry... I dzięki tym karkołomnym wyczynom Hale Banacha nie świeciły pustkami. Jeden z wiernych klientów hal, wspominając tamten czas mówi: „Chodziłem tam nie tylko na zakupy, ale popatrzeć co nowego oferują, żeby przez chwilę znaleźć się bliżej normalności i nieco odchamieć”.
- Co we wspomnieniach pracowników SHB szczególnie pana zainteresowało, a może zaskoczyło?
- Wszystko! Choć byłem świadkiem tamtych dni, to okazało się, że wiele obrazów mi umknęło. Od pani Izy Chmielewskiej, wtedy ekspedientki, dziś kasjerki, dowiedziałem się, że „Dla utrzymania ciągłości oferty handlowej, sprzedaż wódki »Żytniej«— wtedy jednej z najbardziej poszukiwanych - ograniczono do... jednej skrzynki na osobę”.
- Skrzynki? Chyba butelki!
- Ja też tak myślałem. Ale rzeczywiście chodziło o skrzynkę, a w skrzynce znajdowało się dwanaście półlitrówek! To wspomnienie możemy dziś skwitować uśmiechem...  „Ale już nie do śmiechu była reglamentacja »bobofrutów« i »humany« dla dzieci, lecz z premedytacją bojkotowaliśmy te ograniczenia” — wspomina jedna z najstarszych stażem pracownic, dziś już emerytka, lecz wciąż zatrudniona w SHB, pani Irena Szewczyk. Co jakiś czas za „łamanie dyscypliny kartkowej” musiała tłumaczyć się przed „pihowcami” (Państwowa Inspekcja Handlowa) i prokuratorem, ale zawsze ją prezes Idzikowski jakoś „wykupił”. I także to „bobofrutowe nieposłuszeństwo” zaowocowało tym, że klientami „Banacha” są dziś także dzieci tych, dla których w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia rodzice mogli kupić w Spółdzielni na Ochocie, bez kartek, soczki i inne odżywki... Hale Banacha  stały się więc Spółdzielnią wielopokoleniową...
- A Pan za co szczególnie ceni tę spółdzielnię?
- Za troskę o jakość! Rafał Kowalski, pełnomocnik do spraw jakości SHB mówi: „Posiadamy Certyfikat Systemu Zarządzania Jakością (ISO 9001) wydany przez Polskie Centrum Badań i Certyfikacji. Pragnę zwrócić uwagę na słowa: posiadamy certyfikat. Może pan, na przykład, spotkać pojemnik z jogurtem i informacją, że producent działa zgodnie z ISO. To nie to samo. Działać to on może, ale nie posiada certyfikatu, bo nie poddał się procesowi certyfikacji i prawdopodobnie nie spełnił wszystkich warunków”.
Cenię prezesa „mojej” Spółdzielni — to solidny w każdym calu kupiec — że postawił tamę dla bylejakości. „Nie tak dawno temu przyszedł do mnie jeden z moich pracowników i przyniósł zaoferowane mu dwie próbki kiełbasy »Śląskiej« za siedem złotych kilogram i za siedemnaście złotych” — mówił mi prezes Józef Idzikowski.
- Za siedem złotych? Nie przesłyszałam się?
- Nie. Rzeczywiście, wyjątkowo kusząca cena. Wprost trudno uwierzyć! Ale posłuchajmy dalej prezesa: „Po spróbowaniu okazało się, że kiełbasa przypominała styropian doprawiony jakimiś ziołami i kto wie jeszcze czym. Odrzuciliśmy ją zdecydowanie. Ale i tej droższej, kilogram za siedemnaście złotych, też nie wzięliśmy, bo czy ja mogę obdarzyć zaufaniem producenta, który gotów jest wyprodukować »Śląską« za siedem złotych kilogram? To niedopuszczalne. Kuszenie handlu i klientów »wyjątkowymi okazjami« jest zawsze podejrzane! Pachnie na odległość oszustwem. To prawda, że może na krótką metę przynieść sprzedawcy i producentowi korzyści, lecz są one niezasłużone i prędzej czy później stracą oni klientów, wypadną z rynku, a ile szkody wyrządzą”.
- Powróćmy na koniec do matematyka, Stefana Banacha. Jak doszło do wyboru tej właśnie osoby na patrona Spółdzielni?
- To sami klienci zaczęli mówić: „Idę do hal przy Banacha”, (chodziło o skrzyżowanie ulic: Grójeckiej i Banacha) „Kupiłem u »Banacha«, tam wszystko mają”... A wykonawca szyldu, firmowych druków i pieczątek tylko zaakceptował „wolę ludu”. Dopiero jakiś czas po tym zorientowano się, że decyzja była wyjątkowo celna. To przecież Stefan Banach powiedział, grubo ponad pół wieku temu, że „Matematyka jest najpiękniejszym tworem ducha ludzkiego. Tylko państwa, które pielęgnują matematykę, mogą być silne i potężne”.  Taki patron zobowiązuje... I to byłoby - sądzę - sensowne zakończenie naszej rozmowy, lecz w książce jest też wątek miłosny, „Love story na przemysłowej”... Tego dnia Ewa z „agiede” (AGD-artykuły gospodarstwa domowego) pracowała w kasie, a Waldek w radiowo-telewizyjnym, nie miał daleko. „Na srebrze” kupił piękną szkatułkę, masywną, ciężką, w starym, dobrym stylu. Ma chłopak gust. „Zapłacił za nią w mojej kasie i poprosił o przyjęcie prezentu” - wspomina pani Ewa. „ Byłam tym mile zaskoczona, choć wcześniej już wiedziałam, że wpadłam Waldkowi w oko (...) Przetrzymałam go wtedy w niepewności pewnie godzinę przy kasie” - kontynuuje pani Ewa...
- Nie pytam jak się to „Love story” zakończyło...
- Ale ja dodam, że pani Ewa nadal pracuje na „agiede” u „Banacha”, na warszawskiej Ochocie, zaś pan Waldek kieruje filią Spółdzielni w... Piasecznie.
- Tym bardziej już dziękuję za rozmowę i sięgam po książkę...
Rozmawiała: Eliza Mrowińska

Ryszard Bilski (1937), w dziennikarstwie od 1962 r., zaczynał w „Sztandarze Młodych”, potem były „Nowiny Rzeszowskie”, niezapomniany rejs afrykański na pokładzie m/s „Rzeszów”, następnie „próba sił” w „Trybunie Ludu”, zaś przez ostatnie ćwierć wieku, „Rzeczpospolita”. Wieloletni korespondent, także wojenny, tej gazety, na Bałkanach. Służył w siłach KFOR w Kosowie, m.in. pod dowództwem obecnego generała, b. dowódcy „Gromu”, Romana Polko. Bilski jest autorem wielu książek, głównie o Bałkanach, ale także innych, np. „Muzyki ze starego czajnika”, w której opisuje rodzinne Skarżysko lat czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku oraz Rzeszów lat sześćdziesiątych. W książce „O czym Jagiełło śnił w Bliżynie?” odpowiada nie tylko na to pytanie, ale także na bardziej aktualne: dlaczego po ponad stu latach prosperity zlikwidowano ruch pasażerski na trasie kolejowej Skarżysko-Łódź, oczywiście przez Bliżyn, w którym się rozmiłował... Ostatnia książka, „Urodziłam się z łopatą”, to zbiór reportaży poświęconych zbrodniom ludobójstwa w Bośni. Przygotowuje kolejną książkę, w której znajdzie się także kilka reportaży warszawskich. Od końca lat siedemdziesiątych minionego stulecia mieszka na warszawskiej Ochocie, a od prawie trzydziestu lat jest klientem Spółdzielni Hale Banacha, „odznaczony” KSK (kartą stałego klienta) z trzyprocentowym rabatem. Teraz, za „wysługę lat” ma szansę na pięcioprocentowy rabat!
Tagi:
Oceń artykuł:

Ryszard Bilski: Kwadrans o dobrym handlowaniu z… wątkiem miłosnym

Polityka Prywatności
  1. Serwis nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies.
  2. Pliki cookies (tzw. „ciasteczka”) stanowią dane informatyczne, w szczególności pliki tekstowe, które przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika Serwisu i przeznaczone są do korzystania ze stron internetowych Serwisu. Cookies zazwyczaj zawierają nazwę strony internetowej, z której pochodzą, czas przechowywania ich na urządzeniu końcowym oraz unikalny numer.
  3. Podmiotem zamieszczającym na urządzeniu końcowym Użytkownika Serwisu pliki cookies oraz uzyskującym do nich dostęp jest operator Serwisu.
  4. Pliki cookies wykorzystywane są w celu:
  5. dostosowania zawartości stron internetowych Serwisu do preferencji Użytkownika oraz optymalizacji korzystania ze stron internetowych; w szczególności pliki te pozwalają rozpoznać urządzenie Użytkownika Serwisu i odpowiednio wyświetlić stronę internetową, dostosowaną do jego indywidualnych potrzeb;
  6. tworzenia statystyk, które pomagają zrozumieć, w jaki sposób Użytkownicy Serwisu korzystają ze stron internetowych, co umożliwia ulepszanie ich struktury i zawartości;
  7. utrzymanie sesji Użytkownika Serwisu (po zalogowaniu), dzięki której Użytkownik nie musi na każdej podstronie Serwisu ponownie wpisywać loginu i hasła;
  8. W ramach Serwisu stosowane są następujące rodzaje plików cookies:
  9. „niezbędne” pliki cookies, umożliwiające korzystanie z usług dostępnych w ramach Serwisu, np. uwierzytelniające pliki cookies wykorzystywane do usług wymagających uwierzytelniania w ramach Serwisu;
  10. pliki cookies służące do zapewnienia bezpieczeństwa, np. wykorzystywane do wykrywania nadużyć w zakresie uwierzytelniania w ramach Serwisu;
  11. „wydajnościowe” pliki cookies, umożliwiające zbieranie informacji o sposobie korzystania ze stron internetowych Serwisu;
  12. „funkcjonalne” pliki cookies, umożliwiające „zapamiętanie” wybranych przez Użytkownika ustawień i personalizację interfejsu Użytkownika, np. w zakresie wybranego języka lub regionu, z którego pochodzi Użytkownik, rozmiaru czcionki, wyglądu strony internetowej itp.;
  13. „reklamowe” pliki cookies, umożliwiające dostarczanie Użytkownikom treści reklamowych bardziej dostosowanych do ich zainteresowań.
  14. W wielu przypadkach oprogramowanie służące do przeglądania stron internetowych (przeglądarka internetowa) domyślnie dopuszcza przechowywanie plików cookies w urządzeniu końcowym Użytkownika. Użytkownicy Serwisu mogą dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących plików cookies. Ustawienia te mogą zostać zmienione w szczególności w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym zamieszczeniu w urządzeniu Użytkownika Serwisu. Szczegółowe informacje o możliwości i sposobach obsługi plików cookies dostępne są w ustawieniach oprogramowania (przeglądarki internetowej).
  15. Operator Serwisu informuje, że ograniczenia stosowania plików cookies mogą wpłynąć na niektóre funkcjonalności dostępne na stronach internetowych Serwisu.
  16. Pliki cookies zamieszczane w urządzeniu końcowym Użytkownika Serwisu i wykorzystywane mogą być również przez współpracujących z operatorem Serwisu reklamodawców oraz partnerów.
  17. Więcej informacji na temat plików cookies znajdziesz pod adresem http://wszystkoociasteczkach.pl/ lub w sekcji „Pomoc” w menu przeglądarki internetowej.