W czasach, kiedy w Polsce kultywowano głównie marki zagraniczne, krajowe produkty promowano pod hasłem „Dobre, bo polskie”. Dziś niektóre polskie firmy i ich marki bez kompleksów podbijają świat, co jest naturalnym procesem ich rozwoju, gdy w pewnym momencie rodzimy rynek staje się za ciasny. Jednak sama rozpoznawalność polskich marek modowych, zwłaszcza na Zachodzie, jest moim zdaniem jeszcze niewielka i dotyczy przede wszystkim takich marek jak np. Reserved (LPP), CCC, Gino Rossi, Inglot czy dr Irena Eris - wymienia Krzysztof Sajnóg, dyrektor marketingu Centrum Handlowego Blue City.
Zagraniczne rynki są bardzo wymagające i konkurencyjne. Aby polskie marki były rozpoznawalne i popularne za granicą, muszą przejść długą i ciężką drogę. Po pierwsze muszą mieć dobrą jakość, po drugie muszą być oryginalne lub inaczej mówiąc, innowacyjne, a po trzecie muszą być odpowiednio promowane, np. poprzez budowanie ciekawości, odpowiednio przygotowanej narracji na temat produktu, super jakości albo niższej ceny.
Najlepszym przykładem ekspansji na zagraniczne rynki jest firma LPP. Jej marka Reserved powoli staje się marką globalną. Jest już m.in. w Wielkiej Brytanii, Rosji, Czechach, Słowacji, Rumunii, ale również na Bliskim Wschodzie. Szefowie dużych sieci handlowych cenią jej produkty. Również CCC kontynuuje dynamiczną ekspansję zagraniczną, przede wszystkim na Bliskim Wschodzie. Taką samą drogę przeszła firma Inglot czy dr Irena Eris. Polacy dobrze się kojarzą na tamtejszych rynkach.
W Europie Zachodniej, gdzie jest silna konkurencja, najbardziej perspektywiczna wydaje się Wielka Brytania, gdzie mieszka już około 1 mln Polaków.
Szansę na zaistnienie na zagranicznych rynkach mają też te firmy i ich marki, które w pierwszej kolejności postawią na e-commerce.