Śliwki suszone, które zaliczają się do grupy superfood, to jedyny w Europie suszony owoc o potwierdzonym i udokumentowanym działaniu zdrowotnym. Są bogate m.in. w witaminę K oraz wysokiej jakości witaminę B6. Dietetycy zalecają jedzenie ich jako zdrowego dodatku do codziennej diety.
Suszone śliwki kalifornijskie mają też szerokie zastosowanie w biznesie spożywczym. Amerykański Urząd Statystyczny ds. Rolnictwa (NASS) szacuje, że tegoroczne plony śliwek kalifornijskich sięgną 105 tys. ton, co oznacza ponad 100-procentowy wzrost rok do roku. To dobra informacja nie tylko dla konsumentów, lecz przede wszystkim dla przemysłu spożywczego. Zdaniem ekspertów w tym roku Kalifornia będzie miała znaczący wkład w rozwój światowych rynków superfood.
– Rynek się wzmacnia, a ten rok będzie bardzo korzystny. W ubiegłym było trochę załamań pogodowych, suszone owoce nie miały się najlepiej. W tym roku jesteśmy spokojni, bo na rynek wejdzie 105 tysięcy ton suszonych śliwek z Kalifornii – mówi ekspert kulinarny Paweł Loroch.
Obok dobrych zbiorów wyższa jest też sprzedaż drzewek śliwkowych. W 2017 r. w Kalifornii odnotowano wzrost ich sprzedaży o 14 proc. W przyszłym roku prognozowany jest kolejny, 8-procentowy wzrost sprzedaży drzewek śliwkowych (do ponad 652 tys. sztuk). Dziennikarz i ekspert kulinarny Paweł Loroch liczy, że przy odpowiednich działaniach marketingowych, trendsetterskich i podaży rynkowej da się wypromować w Polsce suszoną śliwkę kalifornijską na symbol superfood.