W centrum VR, w jednym z shopping malli w Kalifornii można przenieść się do wirtualnego oceanu lub zatopionej w dżungli świątyni. Zdaniem twórców, taka forma rozrywki w centrach handlowych to przyszłość branży.
Zdaniem firmy Dreamscape Immersive, która swoją działalność opisuje jako „location-based VR” (wirtualna rzeczywistość oparta na lokalizacji), to przyszłość rozrywki w centrach handlowych. Zwykłe kino może nie być już atrakcją, ale przeniesienie się do świata podwodnego lub do dżungli to świetna rozrywka zarówno dla rodzin, grup znajomych czy całych wycieczek szkolnych.
W oddziale Dreamscape, w centrum handlowym w południowej Kalifornii, tuż przy wejściu znajduje się drewniana lada, a nad nią zegar i tablica odjazdów. Dalej na uczestników czekają akcesoria, które mogą zabrać w podróż do kosmicznego zoo czy podwodnej krainy. Kolejne pomieszczenia przypominają przedziały luksusowego pociągu, aby uczestnicy mogli jeszcze wyraźniej poczuć, że udają się w prawdziwą podróż.
VR to nie tylko świat gier
Twórcy zdradzają, że pomysł na tak dopracowane poczekalnie i szatnie zaczerpnęli z parków rozrywki, gdzie często również już od wejścia wszystko jest związane z motywem przewodnim. Dyrektor firmy Bruce Vaughn, który wcześniej pracował w Disney'u, tak opowiada o działalności na łamach portalu The Verge:
Chcemy wyjść poza standardowe postrzeganie wirtualnej rzeczywistości, która kojarzy się z technologiami i światem gier. Przechodząc przez drzwi ludzie są zaskoczeni i mają poczucie, że czeka ich coś zupełnie nowego. W najgorszym razie, jeśli ktoś nic nie wie o VR, czuje się bezpiecznie i chce iść dalej.
Jeśli chodzi o stronę praktyczną, to do sali gier Dreamscape wejść może jednocześnie do sześciu osób. Każda ma plecak ze sprzętem, gogle i czujniki ruchu rąk i stóp. Mogą poruszać się po pomieszczeniu, którego podłoga wibruje dla zwiększonego efektu. W galerii Westfield Century City jest pięć takich sal, z czego jedna służy do symulacji lotu.