Wall Street Journal przekonuje, że w Chinach zbudowano w ostatnich latach za dużo galerii handlowych. Raport Chińskiej Akademii Nauk Społecznych dodaje, że za pięć lat co trzecia z nich zostanie zamknięta.
Wysokie wskaźniki wzrostu gospodarczego Chin w ostatnich latach miały związek z ogromem prowadzonych tam wtedy prac budowlanych, nie spotykanych nigdy wcześniej na taką skalę. Niektórzy komentatorzy zwracali wtedy uwagę, że taki wzrost gospodarczy jest sztuczny, bo powstałe w tym czasie miasta-widma i przeszacowane inwestycje nie przyczyniają się do budowania PKB a jedynie zawyżają wyniki w państwowej księgowości. Teraz okazuje się, że tak było rzeczywiście. Dowodem są tamtejsze galerie handlowe.
Z danych WSJ wynika, że nawet w okresie przedświątecznym, niektórym centrom nie udało się przyciągnąć zbyt wielu klientów. Coraz łatwiejsze zakupy on-line i rosnąca liczba outletów przy wciąż silnym w tym kraju tanim handlu ulicznym sprawiają, że galerie handlowe nie cieszą się popularnością wśród przeciętnych konsumentów. Z kolei ci z grubszymi portfelami wolą wybrać się za granicę lub do Pekinu, Singapuru czy Hong Kongu, niż zadowolić się wyborem w lokalnych sklepach. Z uwagi na zbyt małą liczbę kupujących pod koniec lata zamknięto obiekty w Qingdao, Chongqing i Dalian ale wciąż powstają kolejne. W ostatnich latach wybudowano ich 4 tysiące a do 2025 roku ma powstać jeszcze 7 tysięcy. W 2013 roku Forbes podawał, że w tylko jednym chińskim mieście budowano wtedy więcej shopping mall'i, niż w 86. europejskich miastach razem wziętych. Za imponującymi planami budowlanymi nie idzie jednak ilość najemców. Prawie 99 % powierzchni w największym dziś centrum handlowym świata (wybudowany w 2005 roku New South China Mall w Dongguan) jest wciąż pusta. Mimo to rząd wciąż finalizuje kolejne projekty budowlane. Jak przekonuje jednak Chińska Akademia Nauk, co najmniej 30 % z nich za kilkanaście lat będzie pusta i trzeba będzie je zrównać z ziemia.