W USA powstał "sklep dobroci". Można w nim kupić coś miłego dla kogoś bliskiego, zrobić coś dobrego samemu lub podzielić się tym, co się ma.
Na początku były drobne akcje, mające sprawić, że dzień przypadkowych przechodniów będzie przyjemniejszy. Założycielka sklepu Sharri Cagle zostawiała w okolicy drobne przedmioty z miłą wiadomością i zachęcała do ich przekazywania dalej. Wkrótce pojawił się pomysł, by otworzyć biznes w całości poświęcony idei szerzenia dobra. Gifts and Gatherings to sklep powstały w amerykańskiej miejscowości Odessa na Florydzie. Sklepowi towary przekazują osoby prywatne i lokalne biznesy, dla których jest to okazja, by zrobić coś dobrego dla innych. Osoby, które nie mają nic materialnego, mogą podzielić się czasem, organizując warsztaty. Na nich też powstają prezenty. W zamian za pozostawienie tu podarku dla kogoś innego, można otrzymać budkę dla ptaków. Wystarczy ją pomalować i zawiesić, by tym prostym gestem zrobić przyjemność kolejnej osobie.
Dla środowiska i ludzi
To już kolejna z wielu popularnych ostatnio inicjatyw na styku biznesu i działalności charytatywnej. Okazuje się, że coraz więcej osób kupuje tylko wtedy, gdy może przysłużyć się w ten sposób środowisku lub potrzebującym. Tłumaczy to popularność ekologicznej żywności czy ruchu Fair Trade, który daje pewność, że wytwórcy produktów byli sowicie opłacani. W ostatnich latach pojawiały się już sklepy, a nawet centra handlowe działające w myśl podobnych ideałów. Pierwszy powstał w szwedzkiej Eskilstunie i oferuje wyłącznie towary z drugiej ręki po odpowiedniej renowacji. W tym nurcie mieszczą się też ekologiczne shopping malle z własnymi ogrodami czy polami, jakie można ostatnio spotkać na Bliskim Wschodzie czy w Australii. W amerykańskiej sieci galerii Mall of America działa też kilka sklepów GoodCause. Można w nich zrobić zakupy i przekazać część z zapłaty na dowolny cel charytatywny – dla weteranów, lasy deszczowe czy walkę z rakiem. Ilość takich inicjatyw stale rośnie.