Miniony rok nie był łatwy dla sektora handlu. Z jednej strony wzrost wynagrodzeń i program Rodzina 500+ napędzały sprzedaż detaliczną, ale z drugiej zapowiedź wprowadzenia podatku handlowego spowodowała, że branża funkcjonowała w warunkach dużej niepewności. Mimo że nowa danina została zawieszona, to niepewność pozostała. Sektor musi się przygotować również na powrót inflacji – ocenia Michał Sadecki, prezes Polskiej Grupy Supermarketów.
– Rok 2016 był okresem stosunkowo trudnym, nie tylko dla handlu, lecz także dla całej gospodarki. Z jednej strony program Rodzina 500+ wyraźnie ożywił popyt w części regionów, o czym świadczą wyniki w większości sklepów zrzeszonych w PGS. Z drugiej strony na rynkach panowała niepewność, która częściowo paraliżowała działania inwestorów – mówi agencji Newseria Biznes Michał Sadecki, prezes zarządu Polskiej Grupy Supermarketów.
Rządowy program i rosnący poziom wynagrodzeń napędzają sprzedaż detaliczną. Według GUS-u w grudniu zwiększyła się ona o 6,1 proc. rok do roku (w cenach stałych). Nie ma jeszcze danych za cały 2016 rok, ale eksperci Business Center Club szacują, że wzrost wyniósł ok. 4 proc. Z drugiej strony przedstawiciele sektora handlu podkreślają, że przez ostatni rok branża funkcjonowała w warunkach dużej niepewności spowodowanej projektem podatku handlowego, który ostatecznie pod wpływem Komisji Europejskiej uległ zawieszeniu.
Uchwalona przez Sejm w połowie ubiegłego roku ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej zakładała, że przedsiębiorcy z przychodami mieszczącymi się w kwocie 17–170 mln zł będą płacić od nich 0,8 proc. podatku. Powyżej 170 mln zł przychodów stawka miałaby wynosić 1,4 proc. Jednak Komisja Europejska zakwestionowała nowe przepisy, zwracając uwagę na to, że uzależnienie stawki podatku od wartości przychodów może dyskryminować większe podmioty. Komisja wszczęła postępowanie wyjaśniające, a podatek dochodowy został tymczasowo zawieszony do 1 stycznia 2018 roku.
– Zakładamy, że w obecnym roku handel, tak jak wiele innych gałęzi gospodarki, będzie musiał funkcjonować w warunkach niepewności związanej z kolejnymi zmianami legislacyjnymi i podatkowymi. Nasze przypuszczenia potwierdzają prognozy indeksu ALK, który przewiduje osłabienie koniunktury w kolejnych dwóch latach. Zakładamy jednak, że zdobyta w ostatnich latach pozycja na polskim rynku pozwoli nam realizować nasze cele biznesowe i w dalszym ciągu wspierać rodzimą przedsiębiorczość – mówi Michał Sadecki.
Indeks ALK to corocznie opracowywana przez ekonomistów i socjologów Akademii Koźmińskiego prognoza na nadchodzące lata. Uwzględnia ona kilkadziesiąt różnych wskaźników – dane dotyczące eksportu, importu i poziomu wynagrodzeń, wzrostu i wielkości produkcji czy tempa wzrostu PKB – i obrazuje poziom równowagi systemu społeczno-ekonomicznego w Polsce. Tegoroczna prognoza dla gospodarki zakłada spadek koniunktury w bieżącym i przyszłym roku, spowolnienie w inwestycjach i ostrożne wydatki konsumentów. Eksperci prognozują, że kluczowe znaczenie dla gospodarki będzie mieć niepewne otoczenie prawne, polityczne i legislacyjne.