Dziś, 6 kwietnia, chyba przede wszystkim wszyscy czujemy, jak bardzo outdoor jest nam potrzebny i jak bardzo za nim tęsknimy. Ale nie spodziewamy się, że z takim samym jak wcześniej natężeniem będziemy realizować kampanie OOH i DOOH - mówi dla Magazynu Galerie Handlowe Andrzej Słomka, Dyrektor Zarządzający, Jet Line.
Kampanii jest mniej, bo jest mniej ludzi na ulicach, firmy radykalnie zmieniają strategie marketingowe. Jesteśmy w stałym kontakcie z klientami i rozmawiamy o wszystkim, co ma związek z realizacją kampanii out of home. Duża część realizowanych przez nas kampanii to akcje długoterminowe, planowane z wyprzedzeniem. Jeśli jest możliwa zmiana komunikacji, działania są prowadzone dalej (na przykład kampanie wizerunkowe). W niektórych nie ma takiej możliwości (kampanie sprzedażowe, informacje o wyprzedażach). Część klientów reaguje na sytuację zmieniając treści na dostosowane do okoliczności i potrzeb. Przykładem jest kampania sieci Aldi.
Przyczyny przesunięć czy odwołań kampanii to względy absolutnie oczywiste i jeśli jest to możliwe, ustalamy nowe terminy. Raczej nie będą realizowane duże kampanie dotyczące wydarzeń sportowych, a zapewne nie w wymiarze, na który wszyscy liczyli - więc pojawiają się możliwości wcześniej niedostępne.
Włączamy się w liczne działania pomocowe organizacji społecznych. Przygotowujemy i nieodpłatnie emitujemy spoty na temat pożądanych i niepożądanych zachowań w czasie epidemii, wspieramy Pajacyk – Polską Akcję Humanitarną, PCK, Pogotowie Gastronomiczne, Grupę Warszawa, Mobilny Punkt Pomocowy. Nie wszyscy mogą teraz zostać w domu, a niektórzy nie mają gdzie zostać – tak, jak podopieczni Mobilnego Punktu. Chodzi o to, aby dostarczać różnych najważniejszych informacji wszystkim, którzy ich potrzebują.
Jest zbyt wiele niewiadomych, aby planować i realizować plany w długiej perspektywie, bez ciągłych aktualizacji. Mamy przygotowanych kilka wariantów działań, w tym także na ciężkie i bardzo ciężkie czasy, i często sprawdzamy, w jakim jesteśmy miejscu. Priorytetem dla nas w firmie jest utrzymanie zatrudnienia w firmie. Chcemy działać tak, aby w pełnym składzie przejść przez kryzys.
Branża OOH obronną ręką wyszła z dwóch dużych kryzysów: po wprowadzeniu zakazu reklamy wyrobów tytoniowych i znaczącym ograniczeniu reklamy napojów alkoholowych oraz w czasie światowego kryzysu ekonomicznego. Dzisiejsza sytuacja różni się jednak od poprzednich. Pandemia dotyka wszystkich branż i wpływa na nas wszystkich, dotykając każdej sfery życia, w tym bezpieczeństwa zdrowia i życia. To ma znaczenie w komunikacji marek i wpływa na ich strategiczne decyzje. To nie będzie dla nas łatwy czas, należy się z tym pogodzić i oswoić. Wierzymy, że wszystko będzie dobrze. A w międzyczasie powtarzamy sobie: najważniejsze, żeby najważniejsze było najważniejsze. Ta zasada nie zmienia się w żadnej sytuacji i staramy się o niej pamiętać.
Pierwszą wersją tarczy podatkowej jesteśmy ogromnie zawiedzeni. Ponad 90% naszej załogi jest zatrudniona na umowę o pracę. Poza odsunięciem w czasie ZUS żadna inna część tarczy nas nie obejmuje, a nasza branża – podobnie jak cała branża outdoorowa, w tym turystyka i eventy, mocno ucierpiała. Z nadzieją czekamy na wersję 2.0. Uważam że działania w ramach tarczy powinny być nastawione na obronę miejsc pracy. Dobre przykłady płyną z Niemiec, Hiszpanii czy Norwegii, gdzie pomoc jest szybka i wymierna. A najważniejsze dzisiaj jest jak najszybsze odzyskanie swobody poruszania i to, abyśmy mogli nadal prowadzić nasze firmy.
Jestem bardzo ciekawy, jak będzie wyglądał świat po pandemii, choć nie uważam, że diametralnie się zmienimy, my społeczeństwa, my ludzie w całości. Obawiam się, że kryzys pogłębi różnice i spolaryzuje postawy. Nie teraz, kiedy jesteśmy na froncie – ale potem, kiedy będziemy odbudowywać biznesy. Podziwiam oddolne inicjatywy, zachwyca mnie zwyczajna, codzienna odwaga i ofiarność i brakuje mi odważnych, mądrych, przewidujących i mocnych głosów autorytetów.