Zjawisko hejtu postępuje od lat i powoduje je wiele czynników, z których większość jest bardzo uniwersalna i nie dotyczy tylko Polski. Z jednej strony, mamy pewien postępujący proces wyobcowania, tzn. utrzymujemy coraz mniej głębokich relacji z bliskimi nam osobami, co przyczynia się do angażowania się w nieistotne dyskusje, które są namiastką prawdziwych relacji. Nie mamy też blisko siebie autorytetów, które mogłyby nas naprowadzić na inny styl wypowiedzi. Z drugiej strony, treści tworzone w sieci bywają uproszczone, a same tytuły niejednokrotnie są nastawione na wywoływanie skrajnych emocji i pośrednio zachęcają do wyrażania mocnych opinii, choć zdecydowanie nie można tu przerzucać odpowiedzialności tylko na twórców hejtowanych potem treści - podkreśla Mariusz Krawczyński, Kierownik ds. Marketingu, Wyjątkowy Prezent Sp. z o.o.
W wymiarze osobistym, hejt wynika głównie z:
• poczucia bezsilności – nie znajdujemy argumentów w dyskusji i nie potrafimy inaczej przekonać do swojego zdania;
• poczucia anonimowości – jeśli myślimy, że nikt nie wie, kim jesteśmy, to wydaje nam się również, że możemy pozwolić sobie na więcej w naszej wypowiedzi (oczywiście, w większości przypadków jest możliwe ustalenie adresu urządzenia, przez które treść trafiła do Internetu);
• niewłaściwego wykorzystania własnego czasu i skierowania własnej aktywności na mało znaczące potyczki słowne;
• nieumiejętności oddzielenia ludzi od problemu, z którym się stykamy.
Bardzo ważne jest wczucie się w sytuację rozmówcy i zrozumienie jego prawdziwych intencji. W uspokojeniu dyskusji bardzo pomagają rzeczowe i empatyczne pytania, kierujące uwagę takiej osoby na konkretne zagadnienie, z jakim się do nas zgłasza. Na ogół już sama jasno sformułowana chęć wysłuchania drugiej strony obniża temperaturę dyskusji. Co ciekawe, umiejętne przeprowadzenie rozmowy z „hejtującą” nas osobą może nie tylko uspokoić ją, ale też sprawić, że później stanie się ona fanem naszego profilu społecznościowego czy nawet naszym ambasadorem poza siecią. Natomiast treści przepełnione agresją czy wulgaryzmami są po prostu usuwane w trosce o utrzymanie wysokiej jakości dyskusji, ale również po to, żeby zniechęcić do używania negatywnego języka.
Nie ma jednej, sprawdzonej metody na radzenie sobie z „hejtem” w sieci. Niektóre rozwiązania przewidują nieodpowiadanie na takie zaczepki w myśl zasady „nie karmimy trolla”. Inne z kolei zachęcają do inteligentnych ripost, które mają ostudzić cięty język dyskutanta.
Tak czy inaczej, warto mieć przygotowane scenariusze rozmowy z osobami „hejtującymi”. Przy czym język wulgarny i jego autorów powinno się usuwać z dyskusji. Tam gdzie to możliwe, należy szukać porozumienia przez łagodzenie tonu wypowiedzi, co dobrze wpływa na obie strony dyskusji. Nie należy odpowiadać na zaczepki w sposób nacechowany negatywnie. Możemy używać żartobliwego tonu i nieraz pomaga on w rozładowaniu napięcia, ale należy z tym uważać, żeby rozmówca nie poczuł się ośmieszony. Czyli, cały czas pamiętajmy, że dyskutujemy z myślącą i wrażliwą osobą, która mimo wszystko szuka sposobu na komunikowanie się z nami.