Bialcon to sieć 60 salonów w całej Polsce. Jakie są Państwa założenia rozwojowe na najbliższy czas?
Z pewnością dalszy rozwój sieci, ale najważniejsze jest to, że właśnie przygotowujemy się do emisji akcji Bialcon S.A. Pozyskane w ten sposób środki chcielibyśmy przeznaczyć na dalszy, dynamiczny rozwój sieci dystrybucji. Rozszerzamy też ofertę Bialconu poprzez wprowadzenie nowej linii „art”, w której wzorniczo nawiązujemy do złotego okresu polskiej awangardy. Oryginalne abstrakcje w nadrukach spotkały się z dużym zainteresowaniem i liczymy, że będzie to strzał w dziesiątkę. Projektowane przez nas nadruki różnią się od tych, które proponują producenci tkanin, co czyni naszą ofertę niezwykle oryginalną.
Bialcon otwiera swoje sklepy zarówno przy głównych ulicach miast, jak i w centrach handlowych. Które aspekty współpracy z zarządcami obiektów handlowych są dla Pani szczególnie istotne?
Zawsze zależy nam na partnerskim podejściu, w którym obie strony mogą rozmawiać z tego samego pułapu. W ostatnim czasie głównie skupiamy się, aby warunki współpracy były jak najbardziej elastyczne, abyśmy mogli reagować na to, co dzieje się na rynku.
Jakimi zasadami kierujecie się Państwo podczas wyboru określonej lokalizacji handlowej?
W tej chwili nasza marka jest obecna w szerokiej dystrybucji, więc zostało nam niewiele miast, gdzie nas nie ma. Dlatego obecnie bardzo rozważnie podchodzimy do otwierania nowych lokalizacji i wybieramy te, gdzie możemy połączyć dwa elementy – elastyczne warunki wraz z dobrym poziomem odwiedzalności.
W 2010 roku firma zdecydowała się poszerzyć swoją ofertę o dodatkową markę Rabarbar. Jakie elementy wyróżniają tę markę?
W Rabarbarze stawiamy przede wszystkim na naturę i tradycję. Naturalne tkaniny, len, bawełna, elementy rękodzieła jak hafty. W nadrukach i haftach często sięgamy do wzorów ozdabiających dawne stroje ludowe. Rabarbar to też nowoczesność. Część kolekcji jest minimalistyczna kolorystycznie, ale za to z ciekawymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi.
Sektor modowy w Polsce rozwija się w tempie bardzo dynamicznym. Na naszym rynku modowym mamy ponad 2000 zarejestrowanych podmiotów, które zajmują się produkcją odzieży. Polacy coraz więcej wydają rocznie na ubrania. Jeszcze w 2013 roku wydawaliśmy rocznie ok. 600 zł, a dziś ponad 1000 zł. Czy Bialcon również zauważa takie tendencje?
Tak, jest to bardzo wyraźny trend. Natomiast widzimy też, że przez rozwój Internetu klient jest coraz bardziej świadomy i wymagający, co jest dość dużym wyzwaniem.
W którym zatem kierunku będzie rozwijać się sektor odzieży damskiej? Czy rzeczywiście zapowiada się on tak optymistycznie?
Z raportu PMR „Handel detaliczny odzieżą i obuwiem w Polsce 2017. Analiza rynku i prognozy rozwoju na lata 2017-2022” wynika, że polski rynek w 2022 roku osiągnie wartość 43,2 mld zł. Co ważne, większość tego obrotu generują firmy sieciowe z produktem w niskiej cenie. Trudno więc jednoznacznie powiedzieć, w którą stronę rynek pójdzie. Wierzymy, że zawsze będzie na nim miejsce na produkt ciekawy wzorniczo, o dobrej jakości, wyprodukowany w Polsce.
Gdyby mogła Pani udzielić jednej rady kobietom, chcącym również odnaleźć się i spełnić w roli businesswoman, jaka by to była rada?
Przede wszystkim trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, co tak naprawdę chcemy w życiu robić, żeby nasza praca była przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem. Niestety bardzo często tkwimy w niezbyt komfortowych zawodowych sytuacjach. Praca na własny rachunek daje sporo swobody, ale też wiąże się z dużą odpowiedzialnością, której nie ma na etacie. Zmierzenie się z tym wymaga pewnych predyspozycji, którymi na pewno nie wszyscy są obdarzeni. W przypadku kobiet jest o tyle trudniej, że ich zaangażowanie w życie rodzinne z reguły jest znacznie większe i to powstrzymuje je często przed podjęciem ryzyka własnego biznesu. Sądzę, że dobrym momentem na pójście na swoje może być odejście dzieci z domu rodzinnego.